Kolejne wspominki z roku 2011
Tattoo Fest nie bardzo mi się podobał, organizacja konwencji raczej przypominała targowisko na placu niż targi tatoo. Sklepy i atrakcje marne, była co prawa e bola i afro styl, a zabrakło jakiegoś pin upowego klimatu, alternatywnych konkretów typu hell bunny czy criminal damage. Ja z konwentu wyszłam z wisiorkiem i kolczykami. No niestety jak na konwencji nie ma fajnych sklepów to jestem bardzo rozczarowana :P
A wyjazd do Krakowa na tattoo Fest zakończył się ... mandatem za picie w miejscu publicznym!:D Ale te zdjecia już sobie podaruję :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz